"Kryzys na świecie, więc co zbiera się w Polsce? Jak w starym dowcipie... rada. Donald Tusk zwołuje ekspertów i urządzi spotkanie Rady Gospodarczej, gdy tylko minister finansów wróci do kraju."
Ukojona w niepokoju Polska cała.
Są.
Byli rozproszeni ale teraz są.
Zebrani. Razem! Skupieni.
Policzeni i zgromadzeni. Policzeni i policzalni. Policzalni choć nieobliczalni ale wyrachowani.
I to kto ich zgromadził? On sam.
Kochany i kochający - nie inaczej (a jednak).
Niezrozumiany przez maluczkich zbyt małych by go rozumieć i zbyt małych żeby zrozumieć, że nie mogą zrozumieć bo są zbyt mali, żeby zrozumieć że są zbyt mali.
Niezrozumiały i nierozumny choć niezarozumiały.
I będą radzić. Niejedna żyła nabrzmieje na czole, niejedno krzesło zaskrzypi z wysiłku. I ugnie się pod ciężarem. Ciężarem Myśli i Zadu.
Tu i ówdzie pojawią się hemoroidy, popłynie pot, przeleją się hektolitry kawy. Pożółkną biale ściany od nieświeżych oddechów kawoszy.
Ale w końcu ustalą, znajdą przyczynę. Gdzie tkwi ta drzazga, to sedno zła.
I znajdą rozwiązanie! I zaskoczą tych z G20, G7, J-23, F16 i B52.
Będzie cudownie, jak w raju. Złotówka urośnie, odbije giełda. Odbije się czkawką po świecie.
I Grecja! Grecja zawróci, bo się zasmuci i dług swój zwróci - za siebie i Irlandię.
I już nigdy nie będzie żadnego kryzysu. Nigdy!
Przepis na kryzys